Ciepła i wesoła noc na Klasztorzysku. Chyba moja ulubiona miejscówka (nie licząc naturalnie bezpiecznych zakamarów Petro :P)
W tych pięknych okolicznościach przyrody
strzelec wyborowy z Rapa-Nui przecina powietrze śrutem mierząc z Eleonory.
I chociaż strzela tylko do butelek (żeby nie było, że kupujemy je z miłości do ich zawartości), z okolicznych krzaków z pewnością obserwują go wilcy, pstrągowie i inne stworzenia. Przy okazji dowiadujemy się, że pies "hauczy", co w sumie ma swoje uzasadnienie skoro koty miauczą. Tym samym Szymon ściga się o pierwsze miejsce na liście neologizmów ze "skiałczeniem" Eli.
A potem przyszły krowobyki.
Piękne, w istocie.
I zrobiły nam dużo placków. Ta piaskowa to nawet babkę piaskową zostawiła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz