sobota, 28 sierpnia 2010

Z dziennika Matki Polki - rozdział III


Bardzo Cię kochamy, Mamusiu...

Poza tym od dzieci boli głowa.Dzieci wydają takie specjalne ultradźwięki zdolne zabić na miejscu świnkę morską i spowodować masowe migracje wielorybów  w kierunku Trójkąta Bermudzkiego. Te dźwięki są naprawdę bardziej straszne niż krzyk twojej matki oraz fonia strzelaniny z Medal Of Honor twojego faceta. Gorsze niż gwizd wiertła u dentysty i okrzyki "Jebać Śląska!" gdy twoi kumple wracają z meczu nocą, pod twoimi oknami.
Specjalnie wygenerowane przez matkę naturę  struny głosowe to istny aparat represji i wunderwaffe będące nieodłącznym wyposażeniem małego wampira energetycznego już od pierwszego momentu aktywności na tem padole. Wmawiano wam może, że położnik sprzedaje noworodkowi klapsa żeby udrożnić jego drogi oddechowe? Żeby sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku? Bzdura! Lekarz tym gestem  prowokuje małego wampira do wydania swojego pierwszego ultradźwięku, tak żeby matka miała choć mglisty obraz tego, co czeka ją w przyszłości. A wiadomo, że jest to jedyny moment kiedy można jeszcze zostawić dziecko w szpitalu! Ale nieeee, mały gnom już zdążył strzelić z oczu promieniami x-rays i każda z nas nabiera się na tę niewinność i kwituje pierwszy krzyk wytryskiem łez wzruszenia oraz zachwytami jak to to pięknie kwili. A potem latami narażamy się na działanie tego, przeszywającego każdy kwant i kwarek naszego organizmu, dźwięku. I jeszcze ludzie śmią się dziwić, że migrena to przypadłość prawie wyłącznie kobieca. Dziwią się, że wcinasz paczkami ibuprofen, mówią "coś ty taka chorowita, słaba?", dowalają ci, jakby, cholera, nie wystarczyło comiesięczne upokorzenie  w postaci okresu, albo że musisz się golić, chociaż wcale nie jesteś ani facetem, ani orangutanem.

Matki młodocianych wampirów powinny dostawać regularny ekwiwalent za pracę w szkodliwych warunkach. Bo przecież w żadnej innej robocie, poza wychowywaniem dziecka, szef nie wymusza wszystkiego piskiem i tupaniem, nie musisz go karmić piersią i nie każe sobie podcierać pupy. Dodatek powinien być na tyle wysoki, abyśmy mogły robić sobie dobrze w tej samej klinice chirurgii plastycznej i SPA, co Jolanta Kwaśniewska. Żeby było nas stać na zawsze dyspozycyjną niańkę, której obecność pozwoli nam wziąć prysznic dłuższy niż 3,5 sekundy i poprowadzić rozmowę telefoniczną nie przerywaną wiecznym ściąganiem dziecka z parapetu. Np. teraz mogę przez chwilę pisać ten rozdział tylko dlatego, że jeden mój wampir drzemie przedobiednio, nabierając sił na emisję ultradźwięków do wieczora, a drugi smaruje nowe ciuchy i dywan w małym pokoju budyniem czekoladowym. Mam więc względny spokój. Biorę głęboki oddech, wypiję kawę i postaram się wytrzymać do końca dnia, bo dopiero przy układaniu potworów do snu, usłyszę magiczną formułkę "bardzo Cię kochamy, Mamusiu", która z miejsca wymazuje z pamięci wszystkie straszne wymuszenia rozbójnicze moich dzieci.
Houk!
GRY