środa, 23 lutego 2011

78 - Faster, Pussycat! Kill! Kill!


Kurcze, się porobiło. Chciałabym częściej coś tu wrzucić, ale odkąd zadebiutowałam w MMA, robię strasznie czasochłonną karierę.
Na początku pragnęłam się wyspecjalizować w walkach w kisielu, ale jedno łypnięcie w lustereczko dało trzeźwą myśl, że jednak trza do tego ciała Salmy Hayek. Ja co najwyżej tym pytonem mogłabym zostać, co to jej dyndał na szyi, gdy wiła się po stołach od zmierzchu do świtu. Mogę więc walczyć w pasztetowej ewentualnie. Stanęło na tym, że walczę w klatce. Schodowej. Oraz z własną klatką piersiową, ale to już wiecie, bo w 17 postach wołam o piersi do nieba. Lecz mam kiepskie układy z proboszczem więc raczej nic z tego nie będzie.

Wylizałam rany (wespół z psem) i wróciłam do (poza ów karierą) zwykłego żywota (dobra, przesadzam, nie było tak źle, chwała Maybelline za korektor w płynie).

W połowie ferii zostałam połową Matki Polki, bo połowa córek sieje zniszczenie w Breslau u papy.
Mimo to – lekko nie jest.
Wczesny poranek. 2,5-letnia orka wystrzeliła spod tafli wody. Groźna paszcza rozwiera się, zaraz błyskawicznie zaciśnie zęby i chrupnie na mojej głowie. Małej, przerażonej foczki uwięzionej na krze. Krystyna Czubówna beznamiętnie opisuje taniec prutych w powietrzu jelit. Tak, Jagoda is in da house.
Cierpi na brak siostry. Nie ma się z kim lać (teraz już wiem – to geny po matce). Tłuką się i kłócą na jednym terytorium, ale widać strasznie im do siebie tęskno, skoro pragną stale rozmawiać per fołn (wiadomo – to geny po matce).

Gucia idzie w filozofię i wygłasza zaskakujące frazy. Wczoraj orzekła:
„- Jesteś głupią małpą, babciu, czas tak szybko płynie...”
Kiedy taki prosty człek jak matka próbuje zgłębić światłość tych przekazów i zadaje jej pytania lub zabrania nazywać babcię odzwierzęco, zwykła kwitować z sykiem:
„- Nie mów tak do mnie. Nigdy!”.
Chyba ma maleńkie zadatki na socjopatę (wiadomo – geny po matce)...

Miło było, ale mam tu 3 sezony „Sons Of Anarchy”, a tam w dodatku babka znana szerzej jako serialowa Peggy Bundy, ma tu rolę zdartą z Pam Grier w „Jackie Brown”. A ja lubię „Jackie Brown” :)

Wasza Kung Fu Panda

A przez te buty Irregular Choice już nigdy nie zasnę!
 (jak pomyślę o pociągnięciu z taaakiego obcasa...mmmm...)


małe ocieplenie wizerunku
GRY