Obudziłam się później niż zwykle, wstałam z łóżka, w radiu była muzyka. Najpierw zdjęłam koszulę, potem trochę tańczyłam i przez chwilę się czułam jak dziewczyna... Rydzyka.
Bo w radiu tuż po muzyce usłyszałam, że „katoliccy aptekarze” chcą ustawy pozwalającej im odmówienia sprzedaży środków antykoncepcyjnych. WTF?!
W domach z betonu nie ma wolnej miłości.
Umówmy się: nie jem mięsa – nie prowadzę masarni. Brzydzę się narkotykami – nie otwieram budki z dopalaczami. Mdli mnie po porannej kawie, to nie włączam ZETki z wyciem Ewy Farny od świtania. Ten kraj jednak powinny podbić jakieś cywilizowane plemiona, obić w ramkę, zamknąć w terrarium i pokazywać za 3,50 jako skansen.
Tutaj aptekarz-katolik chce prawa do indywidualnego regulowania pogłowia, kiedy dyżurując w nocy, w jedynej czynnej aptece, powie:
- Sorry, synku, sługusie Szatana, twoje nasienie jest dla mnie święte, pełne dzieci nienarodzonych, mogę ci sprzedać szklankę wody (utlenionej) zamiast. Są stosunki małżeńskie oraz akty nierządne, Casanova tu u nas nie gości.
Z drugiej strony lobby myśliwych bojkotuje wreszcie-humanitarną myśl w narodzie i sprzeciwia się nowelizacji ustawy dotyczącej praw zwierząt, bo stracą frajdę strzelania do psów i kotów.
Ten z przeciwka co ma kota i rower stał przy oknie nieruchomo jak skała (nic dziwnego, pilnuje kota, bo gdy ten oddali się 200m od budynku, myśliwy nadal może go kropnąć). A Wałęsa będzie symbolizował Polskę na targach w Berlinie obok idiotycznych bączków, wulgarnego komiksu o Chopinie i kosmitów.
Boże, ty dupku, dlaczego uczyniłeś mnie Polakiem?
Z innej beczki. Starszy nielot powrócił do gniazda matki. Dopiero z perspektywy kilkudniowej rozłąki zauważam jak duże jest moje dziecko. I mądre. I takie... dorosłe. Oraz jak się stęskniłam. Więc ten wieczór spędzimy znów razem.
Wczoraj zabraliśmy naczelną galeriankę - Ciocię Krysię na szopping do galerii. Była zdziwiona propozycją i pytała, czy rzeczywiście chcemy ją zabrać. Wzbudziło to moje małe podejrzenia i zażartowałam, że owszem, chyba, że ma w zwyczaju robić jakieś osobliwe akcje na środku centrum handlowego. Po czym przyłapałam ją jak... wąchała majtki w Rossmanie.
Nic mnie już nie zdziwi :)
Z innej beczki. Starszy nielot powrócił do gniazda matki. Dopiero z perspektywy kilkudniowej rozłąki zauważam jak duże jest moje dziecko. I mądre. I takie... dorosłe. Oraz jak się stęskniłam. Więc ten wieczór spędzimy znów razem.
Wczoraj zabraliśmy naczelną galeriankę - Ciocię Krysię na szopping do galerii. Była zdziwiona propozycją i pytała, czy rzeczywiście chcemy ją zabrać. Wzbudziło to moje małe podejrzenia i zażartowałam, że owszem, chyba, że ma w zwyczaju robić jakieś osobliwe akcje na środku centrum handlowego. Po czym przyłapałam ją jak... wąchała majtki w Rossmanie.
Nic mnie już nie zdziwi :)
Na banerze kadr z filmu Zabriskie Point, klasyk godny polecenia.