6 grudnia. Nad ranem dzieciary spenetrowały pakunki podrzucone przez brodatego dziada. Kalina natychmiast uruchomiła detektor darów, Jagoda zdawała się być zainteresowana jedynie smarowaniem się czekoladą. Stała tak żując i ciumkając cukry, w niebieskiej piżamce i wyglądała jak żarłacz błękitny.
Rzuciliśmy się z Kocurem do kompa w celu sprawdzenia kto ostatecznie został prezydentem naszego smrodliwego miasteczka. Chociaż wiadomo, że to Jah jest prezydentem, Jah jest kierownikiem, Jah Jah jest trenerem, a ja jestem jego zawodnikiem. I już z rana załamka. I od nowa wizja czarnych wąsów wiszących jak to fatum nad czarnym miastem.
Musiałam się więc przewietrzyć i wyszłam z psem. Jednakowoż nie ukoiło to moich nerwów, bo wydeptane tiptopami ścieżki pełne były psich odchodów. Gówna czarne, brązowe, żółte gówna, Kordyliery gówien psich. Gówniana pogoda. Gówniane miasto. Nastrój gówniany. I ten pieprzony Mikołaj, który nawalił z Pocztą Polską i nie zdążył mi przysłać paczki ze spodniami z ekoskóry, w których miałam wyglądać jak wokalista Pantery lub przynajmniej jak Korneliusz Pacuda.
Ostałam się w czarnej, zatęchłej tekstylnej dupie. I musiałam tak pójść beznamiętnie bezstylowa, zupełnie bez wyrazu do szkoły i obfotografować Mikołajki w zerówce. Horda biegających dzieci nadwyrężyła najszybszy tryb zdjęć seryjnych i plątała się smugą, kiedy ja obiecałam porobić portrety. Zapomniałam uprzednio stężeć dzieci pawulonem, bo jestem prawie pewna, że profesjonalny fotograf, który robi w szkole sesje grupowe za straszne pieniądze, używa tej metody, inaczej chodziłby biedny i głodny.
W dodatku, jak to zwykle bywa, moje dziecko utkało sobie na głowie takie coś z opaski, że na tle schludnie wyglądających kolegów, wyglądała jak Rambo – Pierwsza Krew po wyjściu z wietnamskiego buszu.
Jak to dobrze, że Halyna ze Skubim uwili w tym czasie 2 gary gołąbków. Utknęłam w talerzu, w którym jestem już drugi dzień i nie zamierzam go opuszczać. „Cała jesteś w gołąbkach”, jak śpiewali Skaldowie, kiedy jeszcze byłam małą dziewczynką i za jedyne zmartwienie miałam czas emisji kolejnego odcinka Fraglesów zamiast wyborów, szkoły czy w co się ubrać…
8 komentarzy:
Dwa piękne strzały zza załomu w kierunku nędznej komercjalnej płyty Brodki, bo widzę że nie masz czego słuchać:
Szot łan:
http://www.youtube.com/watch?v=9B-rd07hnxg
(wylizałem Swarożycowi podogonie za to że stworzył tą kapelę...i TAKĄ wokalistkę, mniam;)
Szot tu:
http://www.youtube.com/watch?v=E6JS39X2fXU
(toto z Waldenburga jest - miejsce pierwsze miejsce na liście Trójki a nie jakieś tam KinksofLijon)
weśśś, Vrona, te Twoje gusta... już mi wystarczył Kordian Trudny, Kondrat Smutny i insza popelina, jaką ostatnio mi polecasz. Że przypomnę choćby ten francuski horror (dla niewtajemniczonych - bez skojarzeń z naszym niegdysiejszym pożyciem intymnem). Ale przesłucham, żeby nie było. A Brodka jest śliczna, tak baj de łej.
Ten pagan całkiem ciekawy. Wokalistka ujdzie w tłoku autobusowym, ale jak kto lubi grubszą wersję Moniki Sewioło z I Big Bradera, to o gustach się nie dyskutuje :)
Coś Cię ciągnie do urody duńskich studentek, w związku z powyższym hr hr hr :D
Typowy fake. Ktoś kto dokonał powyższych wpisów na bank nie jest Misińską. Nie dajcie się zwieść! To jakaś sfrustrowana stara lampucera w sukni z firany żłopiąca browara o 11 rano. Nie wiem jak Ci się udało włamać na bloggerskie konto Miśni ale spieprzaj stąd nie znający się na muzyce i urodzie kobiet kocopole!
P.s.
Hajku na dziś:
Jak płytę nagra Monika Brodka
Z rozpaczą szukam drogi do wychodka.
Do stu tysięcy turlaczków! Jak śmiesz demaskować tajnego agenta Dżordza i Baraka, dziwolągu?! Najpierw ta popieprzona Weronika Marszczona-Paszczura, a teraz ty? Wiedz, że Agent Tomek nie popuszcza (no...czasami mu się zdarza, ale w końcu pomimo 34 lat jest już emerytem!) takich rzeczy. Jeszcze będziesz płakał jak Sawicka!
Gat demn it! Noł faken ściema tu mi! Ajdżent Tomek its aj not ju madierfakier ferfluchten! In de Ej Bi Wu nie być ajdżent nieczymający szit-kake or jurin. Łi mit in sąd kapturowy i ju ansłer za insalt polisz gowernment oficer cichociemny!
P.s.
Hajku na dziś:
Już czeszę swe długie łoniaki metala
czekając na piątkowy koncert Percivala.
Zdeflorowałem, zdensflorowałem i zapiklowałem więcej duńskich studentek niż ty widziałeś łoniaków metalowców, synu Bronka. A jakbyś nie wierzył w moją tozsamość, przeczytaj najnowszy wywiad w Gali, gdzie szczegółowo objaśniam struktury powiązań mafijnych rodziny Cezarego Paszczury, jak i struktury kuloodpornych pieluch dla agentów.
Phi!
Prześlij komentarz