Tak, wiem, zapuściłam bloga. Podła ze mnie macocha.
To wszystko wina snu zimowego, w jaki zapadłam jeszcze na jesieni, jak tylko zobaczyłam w markecie pierwsze dekoracje bożonarodzeniowe. Bezzwłocznie ległam pomiędzy pierniczki a stado pluszowych reniferków i tak mi już zostało.
Trzeba być czujnym, nawet w obliczu zmyły, że od dawna już tam leżą gadżety na Euro 2012, które odbędzie się chyba w jakichś ciepłych miesiącach przyszłego roku. Kocur wybrał tę gorącą wizję i kupił sobie nawet wuwuzelę – dobrze zrobił, bo niebawem tylko to mnie zdoła obudzić do roboty.
Zgodnie ze znalezioną ostatnio maksymą:
„Gdy zimno i pizga i mózg w czaszce kląska,
Trzy lufy, dwa piwa, koc, kot i zakąska.”
- hibernuję. Zasypiam tłustym niedźwiedziem – nazwijmy go Christina Aguilera, by wiosną zbudzić się z wytopioną z tłuszczu, wąską, długą łydką Anji Rubik niczem ta wesoła gazela.
Zresztą, może być nawet Piotr Rubik, którego repertuar bardzo sobie cenię, odkąd wsłuchałam się w tekst „Psalmu dla Ciebie" i zrozumiałam, że się idealnie wstrzelił w niszę piosenki rozrywkowej dla ludzi niekompletnych pisząc, że „choć nie masz oczu”, „choć nie masz dłoni”, to „połóż mnie na swoim ramieniu”. On tego co prawda troszkę nie dopracował, bo niby jak ma położyć, skoro tych dłoni jej brakuje i nie widzi, no i skąd pewność, że w ogóle ma ramiona? Ale doceniam takie pionierskie akcje społeczne tak czy owak.
Wracając jednak do tego snu. Zanim on się zrobi zimowy, mam w zwyczaju zrywać się w środku nocy i zapisywać jakieś strzępki notek w wersjach roboczych telefonu. Dlatego primo – gdyby nie mój wygląd, Kocur by myślał, że mam kochanka, z którym skrycie sms-uję. Dlatego secundo, codziennie rano robię się smutna, gdy się ostatecznie okazuje, że te 10 nowych wiadomości to mam od siebie samej.
No i właśnie w tym problem, że ostatnio nic w tym telefonie nie znajduję i nie wiem, czy to dlatego, że mój ranek przesunął się gdzieś tak na 13.00, czy ja może te brednie wysyłam komu innemu? Więc gdyby kto posiadał moje teksty, to proszę mi odesłać, bo jakoś nie mam o czym pisać.
Dziękuję, do widzenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz