Po pierwsze to proszę mnie spętać i odciąć od internetu, bo piszę codziennie!
Jakaś wyjątkowo płodna się zrobiłam, ale z dwojga złego, lepiej w tę stronę. Żartuję, mogę tylko w jedną, bo w tamtą to mam na wszelki wypadek spiralę. Lekarz jak mi zakładał to nawet mówił model: "spirala nienawiści" chyba.
Ale piszę, bo mam dzisiaj dobry humor (to już koniec ze mną). Anka się wybudziła po operacji i wkleiła takie coś:
Wiem, że to jeszcze nie finisz, ale wielki kamień mi spadł z serca i się prawie poryczałam w autobusie, bo ja nie wiem czemu, ale ten jej cycek jakiś taki bliski mi się wydaje, to chyba dlatego, że właścicielka to naprawdę ekstra babka!
Poza tym to ja lubię cycki. Może dlatego, że nigdy nie miałam własnych.
Wczoraj się za to okazało, że Kocur jest jeszcze bardziej zboczony ode mnie. Tzn. nie wiem do końca, co mam o tym myśleć, ale bez kitu - zdębiałam!
Bo kiedy usiłowałam uporządkować tę kupę jego ciuchów, jakie przywiózł z delegacji i radośnie pierdolnął na stertę w rogu pokoju (jemu się chyba wydaje, że jak to urośnie do sufitu to się przebije do Murdzków i będziemy mieli większe mieszkanie), znalazłam MAJTY. Te majty:
Mówię więc: - Kurwa, Kocur, to NIE SĄ MOJE majty!
Po czym nastąpiła długa seria ważkich pytań:
Co one robią zatem w Twoich rzeczach?! Czyje to galoty? No chyba Maślana takich nie nosi, choć ja wiem, że wy w tej Warszawie razem cały czas i że wino do kolacji? Czerwone, półsłodkie. Majtki się chyba od tak nie materializują w cudzych domach? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy? Czy istnieje życie po życiu? itd.
No i nie wiem, szedł w zaparte, że je pierwszy raz na oczy widzi. No ale jeśli to się zdarzyło po ciemku, to i może nie widział, nie?
Dopiero dzisiaj zmiękła mu rura. Rozmawiamy przez telefon rano i go wzięłam z zaskoczenia i pytam wprost:
- Hej, a może Ty jesteś tranzystorem i po prostu lubisz czasem wdziać damską bieliznę?
A on mi na to, że możliwe, bo to też branża elektryczna...
Teraz wcale nie wiem, czy zamiast głupich postów mam pisać wniosek rozwodowy, czy skoczyć do triumpha i mu kupić coś ładnego?
Poradźcie...
6 komentarzy:
Przypomnialo mi się, jak kiedyś znaleźliśmy u mnie czyjąś spódniczkę. Kilka miesięcy trwało rozkminianie czyja to, i doszliśmy do wniosku ze Kaśki. Nikt niestety nie pamiętał w jakich okolicznościach się tam znalazły, choć na pewno nie w niecnych. W każdym razie ciche pretensje Włodka do Kaśki i mojej do mnie nigdy nie zostały zażegnane :D
Ha ha! Coś mi świta, Gerul :)
chyba Widze na majtasach bialy wlos ? chyba :O
a propos majtasow, raz wracalam z roboty wchodze na klatke pacze a tu znajoma rzecz wisi, O kurka !! to moje majtki. Sasiedzi stoja cos gadaja a ja boczkiem przesliguje sie, scinam okiem w dol i dziendoberek mowie. W domu mysle mysle, a tu znowu wiater sie zerwal a na balkonie polowy prania ni ma.
cichosza
ps:za slaby dowod na rozwod ;)
Miśnia nie dobijaj mnie. We wtorek Artur wraca z ponad dwumiesięcznej delegacji, a w internecie katastrofy lotnicze, obce majty. Moja przepracowana wyobraźnia wali nadgodziny
Miśnia nie dobijaj mnie. We wtorek Artur wraca z ponad dwumiesięcznej delegacji, a w internecie katastrofy lotnicze, obce majty. Moja przepracowana wyobraźnia wali nadgodziny
Monika dzis 25ty czekam na dalsze losy tajemniczych majtasów i kierowniczki autobusu ,może jakieś ploty osiedlowe
Pozdrawiam
Prześlij komentarz