poniedziałek, 27 września 2010

PeeS

"Rozwodnikowi" zdjęli bloga za niepochlebne opinie o kandydacie na stanowisko prezydenta Las Vęglas. Demokracja, wolność słowa, piękna fikcja. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim, żeby zamknąć bloga osobistego, służącego do wyrażania Własnych Opinii. Bez procesu cywilnego i nakazu sądu. Toż taki Palikot powinien w myśl tej zasady dostać publiczną chłostę! 
Wstyd, panie ZIBROW. A ponoć prawdziwa cnota krytyk się nie boi... Ale dla ciekawych, jest ciąg dalszy, który polecam:


Jak mnie "zamkną", to tylko dla potwierdzenia kto się za tym kryje :)

3 komentarze:

Marta pisze...

Heh wybacz moja droga ale ten "śmietnik" został zdjęty przez Onet za złamanie regulaminu w tym "za publikację treści objętych cudzymi prawami autorskimi". Zapytaj Onetu. Ja sprawdziłam to DOKŁADNIE. A ty wyrażasz opinię bez jej sprawdzenia. Jak więc widać nie za wyrażanie opinii... Miałam możliwość to przeczytać wcześniej i było nawet dość zabawne do czasu kiedy nie zaczął dowalać w sposób wulgarny i zupełnie nieprawdziwy osobom, które znam osobiście i cenię. Do tego wydaje mi się, że ten pan tych osób kompletnie nie zna wiec jakim prawem używa w stosunku do nich obelżywych zwrotów i przekleństw? I niech sobie nawet jeździ po kandydacie ale nie ma prawa ruszać osób prywatnych z którymi kompletnie go nic nie łączy - a chodzi mi konkretnie o mojego przyjaciela - Marka Zibrowa. On nigdzie nie kandyduje. Co więcej ty umieszczając link do kolejnego śmietnika gdzie pan Giovanni się produkuje wpisujesz się w bardzo złą praktykę co mam nadzieję sobie przemyślisz.

panna z Miśni pisze...

Po pierwsze – dziękuję za wyrażenie opinii.

Dajesz tym samym przykład na to, że masz do niej prawo Ty, Twój przyjaciel, ja, Don Giovanni i każda inna osoba. Można wyrażać swoje zdanie, dyskutować z innymi, obrażać się, godzić, wytaczać procesy, olewać, czytać, nie czytać i cokolwiek innego. Po to m.in. jest ta wirtualna przestrzeń i mnie osobiście bardzo zraziło to, że wkracza sobie orwellowska cenzura.

Właśnie dlatego, że lubię sobie przemyśleć to i owo, dałam ten link. I już nawet chrzanić osobistą sympatię do D.G.
Bo kontrowersje skłaniają ludzi do myślenia, mam przynajmniej taką nadzieję.
Jeśli, jak twierdzisz, p. Zibrow jest osobą niegodną takiej krytyki, to jego cnota się obroni. Choć bardziej by była wiarygodna, gdyby nie uciekać się do metod kneblowania dyskutanta. O ile wspomniana osoba była mi dość obojętna, bo raz, że mam swojego kandydata, którego poprę w wyborach, dwa – uważam, że nic gorszego jak obecny prezydent nie może Wałbrzycha już spotkać, to po zastosowanym triku na niewygodnym autorze bloga, przypuszczam, że Rozwodnik nie minął się wiele z prawdą. Chodzi mi o formę. Nie można wszystkim co nie z tobą zamknąć ust.

Każdy, kto wkracza w jakąś publiczną sferę przecież musi się liczyć z różnymi reakcjami ludzi. Polityk i jego rodzina tym bardziej. Nawet ja na moim marnym, humorystycznym w założeniu, blogu, mogę moją wypowiedzią, gębą, czymkolwiek strasznie zirytować i posypia się na mnie gromy, które przyjmę na klatę. Jak ktoś chce mnie szkalować – voila! Kto mnie lubi, kalumnie oleje, uwierzy ten, kto i tak coś do mnie ma. Jak kto wywali prawdę, pozostanie się pokajać.

Nadmienię, że D.G. Skrytykował p.Zibrowa (moim zdaniem słusznie) w kwestii decyzji w sprawie dyrektora Mikulskiego. I tu wykazał się fajną, ludzką sprawiedliwością, bo przecież z Mikulskim, mówiąc delikatnie, mu bardzo nie po drodze, a jednak wziął go w obronę.

W ogóle, chciałabym, żeby osoba, o którą rozchodzi się konflikt, rzeczywiście była w porządku. Bo życzyłabym sobie na świecie więcej osób lepszych niż gorszych. A jeśli udowodni w działaniu swoją klasę i poziom, pewnie D.G. nie omieszka zwrócić mu honor, tak jak to uczynił w przypadku dyrygenta.

Pozdrawiam!

Na koniec jeszcze taki mały wtręt: umieszczając linki do stron niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co dany autor napisał. Uważam, że dana strona jest ciekawa, lubię ją, odwiedzam, podziwiam, czasem się nie zgadzam.
Mam tu link do mojej znajomej - Pyaa. Kocham jej zdjęcia, darzę ją ogromna sympatią, znamy się, czasem spotykamy, kibicuję jej w braniu się za bary z niełatwym życiem i chorobą synka. Ale np. jestem zdruzgotana sesją promującą naturalne futra i jeszcze okraszoną oczywistą bzdurą, „Doskonale wiemy,że niektóra futra są produktem dodatkowym, a same zwierze jest zabijane dla mięsa ( królik)”, jakby to była jakaś różnica, jakby ten rynek nie był połączony etc. Mnie to żenuje, ja się z tym nie zgadzam, ale to jest zdanie Ani, jej wybór, jej karma. To ona jednocześnie pisze o sobie, że kocha zwierzęta, broni ich, nie rozumie krzywdzenia...

Marta pisze...

Nie znam większego przeciwnika cenzury w sieci niż Marek. Dowód możesz sobie łatwo znaleźć chociażby wysłuchując tego podcastu:
http://www.myszka.org/pub/2010/Wolnosc_Internetu_8.02.10.mp3
Nie wiem skąd pomysł, że usunięcie bloga było pomysłem Zibrowa. Raczej głupią metodą umycia rąk przez Onet. Z tego co widać domagał się jedynie sprostowania przez autora umieszczonych na blogu kłamstw, które opiniami przecież nie są i można je sobie wygłaszać tylko trzeba za nie ponosić odpowiedzialność. Tyle tylko, że nie można tego robić anonimowo bo to rzucanie kamieniami zza węgła w strachu przed przeciwnikiem. Zwrócę Ci także uwagę, że nie można sobie bezkarnie publikować czyjejś korespondencji bez zgody ani też "pożyczać" zdjęć, których nie jest się autorem. Cóż to ma wspólnego z wyrażaniem opinii? Zupełnie nie rozumiem też dziwacznego moim zdaniem przekonania, że wolno komuś opluwać rodzinę jakiegokolwiek kandydata... tym bardziej, że Don Giovanni pozwala sobie nawet na jakieś chamskie seksualne aluzje. Co ma wspólnego dorosły syn z decyzją ojca? Wolno komuś oceniać kogoś przez pryzmat osoby trzeciej? Nic też i nikt nie ma prawa publicznie nikogo lżyć nawet jeśli nie zgadza się z czyimiś poglądami. Niestety Don Giovanni na takie lżenie sobie pozwala. Wulgaryzmy i epitety nagle stały się u niego normą a nie wyjątkiem podkreślającym emocje. Przynajmniej w ostatnich tekstach... Wysnuwam stąd wniosek, że ktoś wyraźnie nadepnął na ego Don Giovanniego. I bardzo dobrze. Niech nie myśli, że jest najmądrzejszy. A jeśli stać go na obrażanie innych w nieskrepowany sposób to niech go będzie stać na wyrażanie krytyki w sposób otwarty i na własny rachunek. Nie doszukałam się też nigdzie jakiegokolwiek zwracania honoru komukolwiek przez Don Giovanniego... ale to temat na osobną historię a ja mam ochotę obejrzeć sobie powtórkę Indiany Jonesa... cóż... środek nocy a ja dopiero po pracy. Pozdrawiam!

GRY