poniedziałek, 27 września 2010

Z dziennika M.P. - rozdział XX - pierogi, Hitler i lakier do paznokci


Przedwczoraj Kot mnie wrobił w samosy. Bite 4 godziny smażyłam farsz i wyciskałam ciasto z taką zawziętością, że pękło mi drugie oko. Za to podobno wszystkim bardzo smakowały moje pierożki. Doszły mnie nawet słuchy, że przez waśnie z bratem o pieroga niezgody Patti Dudi porwała miskę z zawartością i uciekła gdzieś w Polskę. Niebawem opublikujemy jej portret pamięciowy jak tylko rodzice nacieszą się połowiczną bezdzietnością.

Oni wszyscy nie wiedzą, że do farszu grzybowego użyłam zasuszonego grzyba atomowego znad Hiroszimy, którego matka-Halyna trzymała w szafce od '45 roku, bo babcia dostała go w prezencie od jakiejś koleżanki o egzotycznym nazwisku, chyba Enola Gay. Trzeba w końcu zacząć przeżerać te zapasy, bo właśnie z zielonogórskiego przyjechały kolejne kilogramy grzybów.

Tak więc na prośbę cioci Krysi-Misi i Sylvestry Dudkovej zamieszczam przepis na
 SAMOSY

CIASTO (polecam zrobić 2 lub 3 porcje):
3 łyzki jogurtu naturalnego
2 łyżki śmietany
½ kostki masła
½ łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka soli
ok. 2 szkl. mąki

Rozbełtać masło z jogurtem, śmietaną, proszkiem do piecz. i solą. Dodawać stopniowo mąkę i gnieść, międlić, ściskać dłońmi aż do uzyskania zmęczenia własnego i jednolitej konsystencji ciasta. Ma być tłuste i nie lepić się do człowieka. Jeśli się lepi – dodać mąki.
Z ciasta robimy wałek o grubości ok. 5 cm, tniemy go na 7 części (wtedy musisz do siedmiu zliczyć musisz, nie mniej, nie więcej. Siedem to liczba do jakiej masz liczyć i liczbą do której będziesz liczyć jest siedem. Sześć nie będzie tą liczbą, ani nie będzie nią osiem…). Każdą ściskamy w dłoniach (stopach) i rozwałkowujemy na placek 0,5 cm grubości za pomocą wałka lub pustej flaszki po Wyborowej. Jak kto ma pełną, tym lepiej. Placek przecinamy na pół nożem (szablą samurajską, mieczem). Składamy, zlepiamy zaokrąglone brzegi tworząc kieszonkę, nadziewamy czym chcemy, farszem, arszenikiem, trotylem, brudnymi pieniędzmi, kontrabandą papierosów z Ukrainy etc., zaklejamy.
Pieczemy około 25 min. w 180 st. C. aż się zarumienią ze wstydu i będą chrupkie. Ale nie polecam wsadzania głowy do gorącego piekarnika w celu sprawdzenia, chyba że ktoś odczuwa palącą potrzebę depilacji. Wystarczy pieroga lekko pierdyknąć widelcem.

FARSZ wg gustu. Ja robię dwa rodzaje.

SZPINAKOWY:
2 paczki mrożonego szpinaku rozmrozić gotując w garze. Jak się to robi dla znielubianej osoby można wsypać paczkę papiaków. Wbić jajo, doprawić gałką muszkatałową, maggi, solą, pieprzem. Wcisnąć kilka ząbków lub całą plantację czosnku. Dodać 2 łyżki śmietany. Odsączyć nadmiar wody, wrzucić małą startą kostkę sera i jeden rozdrobniony serek t(r)opiony naturalny.Wymieszać, wystudzić, nadziać pierogi.


KAPUŚCIANO-GRZYBOWY:
Ok. 0,5 kg kwaśnej kiszonej kapusty, drobno poszatkować, obgotować w małej ilości wody, odsączyć.
Grzyby – ja daję mały słoiczek suszonych leśnych, pokruszone, ugotowane. Mogą być świeże, pokroić drobno i udusić. Lub pieczarki, pokroić i zesmażyć. Lub halucyny. 2 cebule w kosteczkę i zrumienić na patelni, dodać grzyby i kapustę, sól, pieprz, smażyć około 10 minut. Ostudzić, pakować w pierogi.

W następnych odcinkach zapodam przepis na „placek Margieli”, którego arkana produkcji było mi dane zobaczyć w ex barze „U Kutiego” :)

Siedzę i drżę o losy mojego szkolnego dziecka, bo dziś ze szkoły odbiera je babcia. Ciężko będzie, mam nadzieję, że Halyna znajdzie drogę, bo ostatni raz na świeżym powietrzu była przy okazji ćwiczeń ewakuacyjno-przeciwpożarowych w 1978 r.

Dostałam piękny obrazek od Kaliny.
- No dziękuję, córeczko! Jaki śliczny, uroczy... hmm Adolf Hitler?
- To ty, mamusiu.


 Scenka
- Mamo, a mój tata ma tyyyyle lakierów do paznokci, nawet żółty ma!
(i tu Cię mam, Wrona :D)
aplauz, wycie publiczności, plotka rozchodzi się w zastraszającym tempie... 


a na koniec:


Brak komentarzy:

GRY