poniedziałek, 6 września 2010

Z dziennika Matki Polki - rozdział VIII


animal terror

Jeśli ktoś myśli, że bierze się do domu zwierzęta, żeby ocieplić rodzinną atmosferę, to się może mylić.
Gdyby mój najstarszy kot miał indiańskie imię, pewnie by brzmiało Czarna Szmata lub Ta Która Niesie Pawia. Szykując sobie rzeczy do pracy, rączym susem ściągnęłam torbę i jeszcze ciepły paw Mamby chlupnął mi w oczy. I we włosy. A resztę rozgniotłam skarpetkami. Na wierzchu i w środku torby wiła się nowa, na wpół przetrawiona aplikacja. Nie wiem dlaczego znów wybrała moje rzeczy, ale mogę się domyślać, że sprowokował ją czarny kot ze skaju przyszyty do materiału. Spojrzał się krzywo, albo coś? Śpiewne dźwieki przypominajace jodłowanie w przyspieszonym tempie, wypadły z mych ust, a potem z domu wypadł kot pojmany na szafce kuchennej i najeżony jak szczotka do mycia kibla. 
Dlaczego nikt jej, kurna, nie ukradnie?!. Od prawie sześciu lat zostawia w różnych miejscach mieszkania śmierdzące dowody tego, że życie u boku ludzi nie jest podstawową radością jej istnienia. I choćby miała nie wiem jak blisko do kuwety, uwielbia defekację na meblach, łóżkach i w szafkach. Przychodzi z dworu chyba tylko po to, żeby zostawić minę lub wyswobodzić "kłaczka" z wysokości, a że ma słabość do wycieraczek, sąsiedzi szczerze nas nienawidzą. Dzień kręci się naokoło Mamby, musimy za nią dreptać i ją śledzić, bo trzeba bardzo pilnować, żeby nic głupiego jej do łba nie strzeliło. Za każdym razem, kiedy na nią patrzę, z żalem myślę, że przecież mogłam mieć rybki. 

A że to ukochany kot matki-Halyny, złego słowa nie można powiedzieć i należy sprzątać niespodzianki w milczeniu, a najlepiej z celebrą. Wieczór więc upłynął na porachunkach pokoleniowych na tle kocim. Halyna poczuła się dotknięta niepochlebnymi opiniami na temat Czarnej Szmaty i obdarzyła mnie ulubionym i jak dobrze znanym zestawem:
- Jesteś wredna i podła!
- Zapomniałaś dodać, że nienawidzę starszych ludzi.
- I jeszcze jedno ci chciałam powiedzieć, ty nienawidzisz starszych ludzi!

Spośród tylu epitetów, jakie mogła wybrać, zawsze używa tych trzech. Ale najbardziej krzywdzący jest dla mnie ten o starszych ludziach i zupełnie nie wiem skąd u niej to przekonanie, ani też jak to się ma do kota. Matka Polka Matce Polce zgotowała ten los. Tym razem obiecałam sobie, że przy następnej okazji osobiście oprawię kocicę w medalion i dam mamie, żeby mogła mieć ją zawsze przy sobie.

Na szczęście mam w domu jeszcze inne zwierzęta, które nie przejawiają skłonności dywersyjnych i chęci do siania niesnasek. I bardzo je lubię. Chociaż nigdy nie wiadomo co tam knują po swojemu.

Wypowiadam ci wojnę, czarna Mambo!

Brak komentarzy:

GRY