sobota, 2 października 2010

Ihaaaa!

Wspominałam 983 rozdziały temu o Annie Nacher, którą chciałam wkleić, ale nigdzie jej nie było. Za sprawą ex-męża mam jednak LINK! Klikajcie, pobierajcie, słuchajcie, bo to muzyka z ciarrrkami, a to tak rzadko się zdarza... Specyficzna, dziwna, z jądra ziemi i serca po prostu... Cudo, och!

Dzięki, Vronsson! To najlepszy prezent od Ciebie od czasu rozwodu ;))

3 komentarze:

panna z Miśni pisze...

szczególnie polecam uduchowionym babkom!

Szaman z Plwociny Dolnej pisze...

A masz, co mi tam:)
Chociaż przyznaję, że utonąłem w szambie netowym na prawie 2h żeby rip tej kasety Nacher znaleźć. Bonobo skoro ex-żena mówi że nie ma to znaczy że znajdę bez problemu:) I kruwa wasza mać faszystowska uwierzyta że nie znalazłem? Azaliż wżdy użyłem swojej starej...zgrywki z kasety. Tak więc wszystkie dzikie kobiety (nie tylko z Sokołowska:) - macie i żryjcie:)
P.s. Bardzo żałuję, że Anna N. nie nagrała już nigdy później tak pełnej klimatu muzyki. Bo ta kaseta to chyba jedyny reprezentant słowiańsko-szamańskiej muzyki drogi. Potem już tylko z Atmanem i M.Styczyńskim brzdękoliła, i tamte nagrania jakoś tak mi nie bardzo.

panna z Miśni pisze...

No, rzadka rzecz, ale masz waszmości racyę. Chociaż kilka pierwszych tworów Atmana jeszcze posiadam na taśmie i pamiętam, że mnie ruszały onegdaj. Ale jak na jutjubie odpaliłam obecne ich wspólne wyczyny koncertowe: Anna N., Atman + wijąca się jak po zażyciu końskiej dawki laxigenu i jednoczesnego odseparowania od toalety pani tancerka, to brew mnie siem podniosła. Ze strachu.

Krystyno! Marto! jak nie możecie pobrać pliku? Wielki, niebieski prostokąt z napisem Pobierz Plik, klikacie i zapisujecie! U mnie hula.

GRY