niedziela, 7 listopada 2010

39 - Skrót wiadomości by Matkie Polkie


Z powodu braku ruchu na centrali (centrala się nie rusza – niedobrze), z nudów musiałam przelecieć się po serwisach informacyjnych. Brew mi się podnosi ze zdziwienia coraz wyżej i jak mi tak zostanie, na linii włosów, na luzie będę mogła zastąpić w razie czego kierowniczkę sklepu Społem na Osi (Dolly Parton).

Dobrze wiedzieć, że mamy w Polsce coś największego na świecie, poza bezrobociem. Monstrualny, 440-tonowy Chrystus króluje nam nad krajem i narodem. Kamień z serca, że scementowali do kupy wszystkie członki żelbetonowego Zbawiciela, bo trochę szkoda tego robotnika, na którego przy budowie runął nieszczęśliwie palec boży i go złamał wpół. To się nazywa ciężar wiary!

Projekt zajął jakieś 10 lat, ale w końcu już znów jesteśmy w przaśnej epoce kamienia łupanego, nawet jeśli w koronie i z rozpostartymi ramionami. Jakby się nie dziwować, mogą z tego być przynajmniej dwie atrakcje:
1 – można zrobić fajną wieżę widokową , wywiercić w oczach, uszach czy gdzie tam otwory, wpuszczać tłumne wycieczki wiernych za odpowiednią opłatą, machać do innych, poczuć, że nie tylko Bóg jest w człowieku, ale i człowiek może wleźć do środka Boga A potem widokówki, foty, lunapark, zjazd po brodzie Jezusa, bungee z palca, no pełno możliwości pogodzenia duchowości z materią pieniężną. No i ta pewność, że nikt bałwochwalczego posążka nie zwędzi nocą do kościoła, kaplicy, kancelarii, żadni harcerze go nie zajebią, bo za ciężki zwyczajnie, a i złomiarze się nie pokuszą, chyba, że jakiś szalony kamieniarz.
2 – można w Świebodzinie kręcić Jezus versus Godzilla w scenograficznym naturalu, bez kiczowatych efektów specjalnych!
Czekam niecierpliwie na kolejne pomniki innowierców. Wyobrażacie sobie takie Budda vs Predator, Allah kontra King Kong, Kryszna feat Destruktor?

Super Express donosi tłustym, dramatycznym drukiem: „Łódź – Zabiłam Mariusza bo nocami smażył wątróbki.” A ludzie w LO się dziwili, że w czwartki nie mogłam chodzić do szkoły, bo cała śmierdziała smażoną wątróbką z kuchni. To nie były wagary – ja ocaliłam dziesiątki istnień ludzkich!

A potem jeszcze info, że w izraelskiej edycji Tańca z Gwizdami gwiazda – zdeklarowana lesbijka postawiła warunek, że będzie tańczyć tylko z kobietą. No i dali jej babkę do pary. Homoseksualiści mi nie przeszkadzają, ale poprawność polityczna, tak karykaturalna, absurdalna, niedorzeczna i chyba szkodliwa dla nich samych, już tak. Rozwalił mnie komentarz internauty pod artykułem: „Niedługo zoofile będą tańczyli ze zwierzętami”.

Jedyny świetlik z jasnym odwłoczkiem w tym całym szicie i głupocie medialnej, to powtórka kultowego koncertu Queen z Wembley '86. Genialne live. Stara miłość nie rdzewieje, nadal kocham Queen i jako dziecko skrycie i otwarcie kochałam się w szczurzej mordzie Freddiego Mercury. Pomimo że był gejem. No widzicie – kocham gejów :)

Hu łooooooonts tu lif foreweeeeeeeer?

w bonusie: za radą Jacykowa, Jagoda nawet sypia w oksach

Brak komentarzy:

GRY